Włoskie ciasteczka, które w pewnych delikatesach są nieprzyzwoicie drogie, a ja je mogę sobie upiec w kazdej chwili, kiedy tylko najdzie mnie chętka na pochrupanie czegoś niezwykle chrupiącego. Długo się przechowują i nie tracą nic ze swojej pyszności. Podobno świetnie smakują maczane w kawce, ja wolę na sucho :)
Biscotti z migdałami
- 90 g drobnego cukru
- 1 jajko (duze)
- 1 szklanka mąki pszennej
- pół łyzeczki proszku do pieczenia
- 1 łyzeczka ekstraktu waniliowego (lub migdałowego)
- 100 g całych, obranych migdałów (no coz, ja z lenistwa nie obierałam)
- w oryginalne jeszcze 70 g drobno posiekanej suszonej moreli
Ubić jajko z cukrem. Dodać ekstrakt, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Wsypać migdały (i morele), wymieszać. Uformować ciasto w podłuzny chlebek (najlepiej obsypać ręce mąką bo ciasto jest dość klejące) o długości około 20 cm. Wyłożyć na blaszkę posypaną mąką i piec w 175 stopniach przez 25 minut aż nabierze złotobrązowego koloru. Ostudzić.
Gdy wystygnie pokroić chlebek ukośnie nożem z piłką na około 1 cm kromeczki (mi wyszły trochę grubsze). Ułożyć je poziomo na blaszce i podpiekać około 15 minut w 180 stopniach aż wyschną i staną się chrupiące (w połowie pieczenia przewrócić na drugą stronę).
0 komentarze:
Prześlij komentarz