Czas tak szybko płynie, ani się nie obejrzę w jedną stronę a będę zajadać rogale marcińskie a w druga stronę nawet nie zdążę się zacząć oglądać aż nadejdzie czas pierników, pierniczków i pierniczeczków. Dlatego właśnie przedwczoraj zagniotłam ciasto na pierniczki. Mam nadzieję, ze wytrwam te przepisowe 6 tygodni jego lezakowania, bo jak na razie ciągle o nim myslę i mam ochotę JUŻ! ZARAZ! piec. No nic, trzeba ćwiczyć cierpliwość :)
Aha, zdjęcia nie będzie bo ciasto wygląda jak hmmmm.. nie powiem co, ale niezbyt korzystnie :) Zostanie obfotografowane za 6 tygodni.
Pierniczki "Aganiok"
Przepis znaleziony na blogu Bea w Kuchni http://www.beawkuchni.com/2009/10/pierniczkowe-lezakowanie.html ; znajduje się tez na forum Cin Cin http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=16796&hl=aganiok
- pół kg miodu
- 1 kg i 1 szklanka mąki pszennej tortowej
- 2 niepełne szklanki cukru (dałam mniej, około półtora szklanki)
- 250 g masła
- 4 jajka
- 3 płaskie łyzeczki sody oczyszczonej
- pół szklanki mleka
- szczypta soli
- szklanka kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 1 czubata łyżka ciemnego kakao
- pół szklanki rodzynek
- szklanka siekanych orzechów włoskich (pominęłam)
- całe opakowanie przyprawy do piernika (używam Kotanyi)
Miód, cukier i masło podgrzać w garnku o grubym dnie. Ciągle mieszając powoli podgrzewać az wszystkie składniki się połączą. Wtedy odstawić z gazu, dodać bakalie i przyprawy, wymieszać.
Do malaksera lub dużej miski wsypać większość mąki, jajka, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku, kakao i wszystko wymieszać. Dodać masę z miodu, cukru i masła (jeszcze ciepłą), ponownie wymieszać. Gdy masa będzie jednolita dodać pozostałą mąkę i dokładnie wymieszać.
Ciasto przykryć lnianą ściereczką i wykonać najtrudniejsze zadanie, czyli odstawić na około 6 tygodni w chłodne miejsce (u mnie leżakuje na balkonie). Powinno zmienić konsystencje na zwięzłą i twardą.
Po okresie lezakowania ciasto wałkować podsypując mąką, wykrawać pierniczki. Przed włożeniem ich do piekarnika smarować je jajkiem rozkłóconym z 2-3 łyżkami mleka. Piec w 160-170 stopniach około 10 minut (ale kontrolować - pierniczki wyjęte z piekarnika powinny mieć twardy brzeg ale miękki środek). Gdyby okazały się zbyt twarde po upieczeniu wrzucić je na kilka dni do puszki razem z cząstkami jabłek - zmiękną.