Bułeczki z Chelsea

1 lis 2009

Długo byłam niechętna drożdżowym wypiekom. Lubię ciasta które szybko się robi (i je!) a z drożdżowymi trzeba się trochę pobawić: wyrabianie, czekanie, wyrabianie, czekanie. W końcu się przełamałam i jestem z tego bardzo zadowolona, bo mogę piec takie cudeńka, jak te Chelsea buns, czyli słodkie bułeczki z Chelsea, z tymże te nie są z Chelsea a z Poznania :)

Chelsea buns


Pozwolę sobie zacytować za Dorotus76: http://mojewypieki.blox.pl/2008/06/Chelsea-buns.html

  • 500 g mąki pszennej chlebowej
  • 1 łyżeczka soli
  • 7 g suchych drożdży lub 14 g świeżych
  • 75 g cukru (dałam brązowy muscovado)
  • 50 g miękkiego masła
  • 225 ml letniego mleka
  • 1 jajko

NADZIENIE:

  • 25 g stopionego masła
  • 2 łyzki jasnobrązowego cukru muscovado
  • 1 łyzeczka przyprawy do piernika
  • 75 g rodzynek
  • 50 g koryntek (u mnie suszone daktyle)
  • 25 g kandyzowanej skórki pomarańczowej (pominęłam)

GLAZURA:

  • 40 g cukru
  • 4 łyżki wody (dałam 3 łyzki wody i 1 łyzkę soku z cytryny)

Mąkę przesiać, dodać drożdże, sól, cukier, masło, następnie mleko i jajko. Wyrabiać ręcznie lub robotem aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około półtorej godziny (do podwojenia objętości).

Ciasto ponownie wyrobić, rozwałkować na kwadrat o boku 30 cm. Posmarować masłem, wysypać 2 łyżki cukru i bakalie. Zwinąć w rulonik i pokroić na 12 części. Bułeczki ułozyć na blaszce, przykryć i odstawić do napuszenia na 40 minut. Piec w 200 stopniach przez około 20-25 minut.

Przygotować glazurę - cukier i wodę zagotować w rondelku i gotować przez 2 minuty do uzyskania syropu. Posmarować glazurą upieczone bułeczki.

0 komentarze: